Page 21 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 21
jak kobieta idzie, nieustannie ogląda się za siebie i jęczy. „Sore”, powiadam do
niej. „Co ty się tak rozglądasz? Szukasz szczęścia, które za sobą zostawiłaś?”
Nie odpowiada, tylko jęczy. Mówię do niej: „Sore, staniesz się jak żona Lota,
19
która spojrzała za siebie, na Sodomę!” Na to ona jęczy jeszcze bardziej. No i co
pan na to powie? Może faktycznie zamieniła się w kawałek soli? – spojrzał na
mnie, a ja dostrzegłem, jak smutne są jego oczy: − Słyszysz, młody człowieku,
możesz się ze mnie śmiać. Ale według mojej rachuby w tym naszym wędrowaniu
na Bałuty można dostrzec Boży zamysł. Nie inaczej, tylko sam Najwyższy zbiera
nas razem, aby ocalić nas od kary, która spadnie na Sodomę.
Abramek nieustanie szturchał mnie łokciem. Tu zauważył tego, tam zaś innego
znajomego. Nagle zawołał: − Marek idzie!
Marek, mój przyjaciel z Lotnej Brygady, z naszej zaprzysięgłej trójki (ja, on
plus Icchok) szedł ze swoimi rodzicami i ciotką Sonią, która nie jest ciotką, lecz
przyjaciółką jego matki, starą panną o romantyczno-rewolucyjnej przeszłości. To
ona przekazała Markowi swoje „duchowe wychowanie”, więc my też nazywaliśmy
ją ciocią Sonią albo po prostu – ciocią. Ciocia Sonia zauważyła nas i przywołała
do siebie. Chciałem się pożegnać z człowieczkiem ciągnącym lodziarski wózek,
ale już go przy nas nie było.
− Słyszysz, Dawidzie − ciocia Sonia pochyliła się w moim kierunku. − Właśnie
rozmawiam z Markiem o losie narodu żydowskiego… − Ton jej głosu był jak zwykle
tonem nauczycielki, osoby pouczającej: − Żydowski naród jest ludem nadziei.
Popatrz na te twarze. Spójrz, jak idą… Wzdychają, płaczą i przeklinają, ale nie są
załamani. Wewnątrz, w sobie, każdy już myśli o nowym miejscu, o zarobku. Spójrz
na tę kobietę, o tutaj. Z pewnością zastanawia się, jak urządzić nowe mieszkanie.
A ten mężczyzna z dwójką dzieci… Mają piękne pejsy. Ojciec już pewnie myśli
o chederze dla nich. O tym właśnie rozmawiam z Markiem. Musicie pomyśleć
o dalszej nauce… − Przyłożyła rękę do czoła, robiąc daszek nad oczyma: − Zdaje
się, że widzę jeszcze kogoś z twoich przyjaciół, Marku.
20
Szimen i Berl, chłopcy z organizacji , podeszli mocno obładowani workami
i walizami. Ucieszyłem się na spotkanie z Szimenem. Od kilku dni nie miałem
pojęcia, co dzieje się na frontach, a on był osobą, od której można było usłyszeć
wiarygodne nowiny.
19 Starotestamentowa postać, która wraz z mężem – bratankiem proroka Abrahama – i dwiema cór-
kami uciekała z zagrożonej Sodomy, ale nie posłuchała ostrzeżenia Boga i obejrzała się na mia-
sto, za co została zamieniona w słup soli (Gen 19,15−26).
20 Mowa o organizacji Bund (właśc. Algemejner Jidiszer Arbeterbund in Lite, Pojlen un Rusland, czyli
Powszechny Żydowski Związek Robotniczy na Litwie, w Polsce i Rosji). Była to lewicowa, anty-
syjonistyczna partia żydowska utworzona w 1897 r. w Wilnie i początkowo działająca w Rosji,
a w okresie międzywojennym w II RP. Przy Bundzie funkcjonowały organizacje dla dzieci i młodzieży,
które miały charakter edukacyjny i kulturalny. 19