Page 18 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 18
Z kolei z tyłu dobiegły mnie głosy trzech osób – kobiety, mężczyzny i dziew-
czyny, które prowadziły po polsku taką konwersację:
− Żebym ja tak zdrowa była − łkał głos kobiety. − Ja w tym pospólstwie nie
wytrzymam! 11
Głos dziewczyny denerwował się: − Przestań płakać, mamusiu!
Głos męski pocieszał: − Przysięgam ci, kochanie , że sam przejrzałem te
12
toalety. Najczystsze na całych Bałutach.
Kobiecy głos nie dawał się pocieszyć: − Ja zgasnę jak świeca przy tej za-
smrodzonej kuchni! 13
Głos dziewczyny odezwał się ostrzegawczo: − Jeśli nie przestaniesz płakać,
mamusiu, to sobie pójdę!
Na to głos kobiecy rozełkał się jeszcze bardziej: − Idź, idź! Cały świat mnie
opuszcza! 14
Ale głos męski nie dawał za wygraną: − Nie płacz, kochanie. Nie taki diabeł
15
straszny, jako go malują . Sąsiedzi zapewnili mnie, że myszy i szczury kręcą
się tylko na najniższych piętrach, a my, gołąbko moja, będziemy mieszkać pod
samym dachem. Będzie dużo powietrza, nie będzie się tak kurzyło.
Później byliśmy świadkami bójki wcale nie na żarty. Mężczyźni, którzy brali
w niej udział, wyglądali jak całkiem stateczni starsi panowie. Ich ruchy były nie-
zdarne, jakby chcieli oszczędzić jeden drugiego, ale z powodu tej niezdarności
trafiali się nawzajem gdzie popadnie. Byli do siebie tak podobni, iż mógłbym
przysiąc, że są to dwaj bracia. W jednej chwili obaj upodobnili się do prawdzi-
wych małp. Tuż obok ich żony, zakutane w dziesięć warstw ubrań i spódnic we
wszystkich kolorach, targały się za włosy, obrzucając się przy tym nawzajem
najstraszniejszymi przekleństwami. W pobliżu stały ich dzieci w wieku dziesięciu-
-dwunastu lat, również popychając się i bijąc między sobą. Przyczyną wojny był
ręczny wózek. Pomiędzy jednym a drugim ciosem zarówno mężczyźni, jak kobiety
i dzieci próbowali zepchnąć z wózka rzeczy przeciwników, aby wrzucić własne.
Mój Abramek, rzecz jasna, nie mógł przyglądać się obojętnie takiemu spek-
taklowi. Powiedział mi, że idzie rozdzielić walczących i pogodzić ich ze sobą, po
czym już był w samym środku zbiegowiska, gdzie z zapałem pracował pięściami
w grupce dzieciaków. Od czasu do czasu ktoś z przechodniów również próbował
rozdzielić skłóconych, a to przy pomocy rąk, a to przemawiając im do rozsądku:
11 Zdanie w języku polskim zapisane fonetycznie alfabetem jidysz.
12 Zdanie w języku polskim zapisane fonetycznie alfabetem jidysz.
13 Zdanie w języku polskim zapisane fonetycznie alfabetem jidysz.
14 Zdanie w języku polskim zapisane fonetycznie alfabetem jidysz.
16 15 W oryginale dosł.: „Nie taki czarny diabeł, jak go malują”.