Page 181 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 181

Mirele, czemu piszę Ci o tym wszystkim? Po prostu ciężko mi bez Ciebie, za-
             bieram Cię ze sobą wszędzie. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę rośnie moje
             niecierpliwe pragnienie, aby Cię ujrzeć. Czasami rzuciłbym wszystko i popędziłbym
             do Ciebie tak, jak stoję. Czasami wszystko wydaje mi się bezsensowne z powodu
             naszego rozstania. Nawet wiosna zaczyna mi sprawiać ból. Ostatnimi czasy pojawił
             się we mnie ukryty, wewnętrzny niepokój, jakbym się gdzieś spieszył w obawie, że
             nie zdążę. Gutman zauważył to. Pewnie dlatego tak często przychodzi zobaczyć
             się ze mną. Wiem, że gdybym opowiedział mu o Tobie, o nas, byłoby mi lżej. Ale
             nie potrafię zdobyć się na takie zwierzenia (tylko na balu mówiłem mu o Tobie,
             ale byłem wtedy trochę pijany). Nie przychodzi mi łatwo dzielenie się intymnymi
             sprawami. A on znów nie należy do tych, którzy ciągną za język. Spacerujemy
             sobie ulicami i sporo milczymy. Obaj czujemy, że, jakby to powiedzieć, niesie nas
             ta sama fala. Dlaczego? W jaki sposób? Mamy różne natury, ale przecież jest coś
             niewytłumaczalnego, co buduje naszą przyjaźń. Obrazy Gutmana nie przemawiają
             do mnie, chociaż oglądam je i mniej więcej pojmuję, co chciał wyrazić. W dziedzinie
             malarstwa i muzyki jestem prawie jak daltonista. Jeśli już, to ze wszystkich sztuk
             najbliższa jest mi literatura, poezja, chociaż kwestia, czy rozumiem ją właściwie,
             pozostaje dla mnie otwarta. To dziwne, moja Mirele: Gutman – artysta, malarz,
             wydaje mi się w swej naturze bardziej realistą twardo stąpającym po ziemi, niż
             ja – naukowiec. On bardziej trzyma się gruntu, podczas gdy ja właśnie bujam
             w obłokach. W tym tkwi prawdopodobnie przyczyna, dlaczego tak ciągnie mnie
             do niego: pewien rodzaj siły fizycznej, która w nim się uduchawia; taka jasna
             świadomość celu, pewność, czego się chce. Kiedy jestem z nim, czuję się do-
             kładnie tak, jakbym był tylko częścią pewnej abstrakcji. Gutman nie miesza się
             do polityki i nie należy do żadnej partii. Całe jego jestestwo, życie, działalność
             jest w pewnym sensie dziełem. Trudno powiedzieć, w czym się to przejawia, ale
             jest wyraźnie odczuwalne i zadziwiające w nim, tak jakby był członkiem mojej
             idealnej partii, która nie istnieje (zerknij do mojego wcześniejszego listu).
                Jeśli chodzi o moją decyzję o przyłączeniu się do czegoś, aby nie pozosta-
             wać biernym, trzymam się na razie tamtego postanowienia. Nie odpowiada mi
             wstępowanie do jakiejkolwiek partii. Poza tym cóż takiego te partie uzyskują i co
             mogą obecnie osiągnąć? W tej chwili potrzebny jest ruch na skalę światową.
             A może i na to jest już za późno?
                Mirele, uważam, że po egzaminach powinnaś przyjechać do domu. Nie
             chcę Ci się narzucać z moją tęsknotą, kochanie, ale jestem niecierpliwy, choć
             w ostatnich dniach nastroje są dobre dzięki nadejściu wiosny, która przyniosła
             uspokojenie. Jest we mnie jednak jakiś niepokój. Napisz parę słów, najdroższa.


                                                                         Całuję,
                                                                     Twój Michał
   176   177   178   179   180   181   182   183   184   185   186