Page 11 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 11
przybysza trudno było to wytrzymać, zanim nie pojął, że tak naprawdę znajduje
się między dwoma miasteczkami: Bocianami górnymi i Bocianami dolnymi, które
śmiertelnie poważnie pochłonięte są przyziemnymi problemami: jedni mają za
dużo, a drudzy za mało.
Dolnym Bocianom bowiem żadna sprawa nie przychodziła łatwo. Kraina wo-
kół była szczodra i żyzna, ale zarządzał nią dziedzic i jego spadkobiercy, którzy
mieszkali we dworze za miasteczkiem, u stóp Białej Góry. Do dworu prowadziła
wąska aleja topolowa, poprzez zrobiony z desek pomost nad mokradłami.
Większość chłopów nie posiadała więcej niż kawałeczek bagnistej ziemi, parę
krów, świń i trochę drobiu. Większość dni pracowali jako parobkowie na polach
dziedzica. A kiedy ten się postarzał i jego spadkobiercy wracali z wielkich miast
coraz bardziej „zliberalizowani” i „ucywilizowani”, sprytnymi kruczkami prawnymi
i słodkimi słówkami namówili wieśniaków, aby za bezcen odstąpili tę swoją mizer-
ną, błotnistą ojcowiznę. Agronomi dziedzica osuszyli je, a chłopi musieli jeszcze
ciężej na nich pracować, aby utrzymać się przy życiu. Un wi s’hot zich gekristlt,
azoj hot zich gejidlt . I tak miasteczko Bociany zaczęło słynąć z ubóstwa. Cóż
4
począć, nie było na to żadnej rady. Biedak nie mógł uciec ani ze swojej ojczyzny,
ani od swojego przeznaczenia. Jedyne, co mógł zrobić, to żywić nadzieję i czekać,
chrześcijanie – na królestwo niebieskie, a Żydzi – na nadejście Mesjasza, a póki
co – pocieszać się, czym się da.
Taką pociechą dla miasteczka były bociany.
Dlatego, kiedy złota polska jesień zaczynała powlekać liście barwami za-
chodu słońca, kiedy snopy zboża, jak figury trwające w melancholijnym tańcu,
pokazywały się na skoszonych polach, kiedy było już po dęciu w szofar w mie-
5
siącu elul i po Jomim Noraim , w sercach mieszkańców Bocianów pojawiał się
6
7
szczególny niepokój, który mieszał się ze zwyczajnym jesiennym smutkiem. Oto
nadchodziły dni, kiedy bociany, jak na umówiony znak, poderwą się z dachów,
na pożegnanie pomachają skrzydłami, wznosząc się coraz wyżej ku niebu.
Pokołują trochę nad miasteczkiem, nad dworem, nad Białą i Niebieską Górą,
nad mokradłami, stawem, lasem sosnowym i brzozowym, jakby chciały ogarnąć
wzrokiem panoramę swoich rodzinnych stron, a potem, jak na rozkaz, ułożą się
w długi sznur i tak, z godnością, majestatycznie odlecą do dalekich krajów.
„Kto wie, czy wrócą…” – przeżegnawszy się trwożliwie, wzdychały chłopki.
4 (jid.) – A co u chrześcijan, to u Żydów.
5 Szofar (hebr. róg) – instrument dęty z rogu baraniego, używany podczas Rosz ha-Szana.
6 Elul – ostatni miesiąc kalendarza żydowskiego, podczas którego każdego dnia (z wyjątkiem sza-
basu) dmie się w szofar, wzywając do skruchy.
7 Jomim Noraim (hebr. Straszne Dni) – przypadający na czas jesienny okres dziesięciu dni od święta
Rosz ha-Szana do Jom Kipur. Czas rachunku sumienia, pokuty i skruchy. 11