Page 75 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Bobkowski. CHULIGAN WOLNOŚCI.
P. 75

75

    Barbara i Andrzej Bobkowski   Querido Bob
    Gwatemala, 1961 r.
                   Andrzej Bobkowski umarł w Gwatemali. Jakże o nim pisać? Człowiek przesłaniał mi zawsze
                 pisarza, bo też Andrzej nie był „czystym” pisarzem, nie lubił „czystych intelektualistów”, miał
                 sklep  w  Gwatemali,  zespół  modelarski  tam  stworzony,  sama  walka  o  byt,  o  niezależność  czy
                 wprost leżenie na trawie, pływanie – to było dla niego równie ważne jak pisanie.
                   Chciałbym pisać o nim jak list do niego, z czułością czy z wymyślaniem, z tą swobodą i bez-
                 pośredniością, z jaką on pisał zawsze. Andrzej Bobkowski nie tylko że nie bał się posądzenia
                 o takie czy inne „przestępstwo” (zły Polak, żaden lewicowiec, zły katolik czy właśnie że katolik)
                 nawet lubił wszystkich prowokować, jakby zwady szukał. Ale ten gwałtownik był zawsze podszyty
                 humorem, gotów każdej chwili przeciwnika zaprosić na wódkę, martini czy jaki inny mocny tru-
                 nek gwatemalski, by starcie przyjaźnie zapić. Ani śladu celine’owskiej goryczy, przy tym pisał bez
                 lusterka, bez „chytrej” dialektyki, nienawidził jej, i nieraz niemądrze nienawidził, angażując się
                 zawsze w każdym słowie i bez reszty.
                   Odczytuję jego listy do „Kultury” i to, co drukował w „Kulturze”, wracam do „Szkiców piór-
                 kiem”. Gdy się ukazały, nie potrafiłem ich docenić, zdawały mi się po młodzieńczemu zbyt za-
                 dzierzyście otwierające drzwi otwarte i dziś dopiero widzę, jak wątki tej książki, wśród z dnia na
                 dzień notowanych trafnych, plastycznych obserwacji, komentarzy do wypadków i przeczytanych
                 książek, są nasycone myślami, które Andrzej potrafił całym swoim bujnym i szlachetnym życiem
                 „testować”. W tych zapiskach sprzed 20 lat odnajduję te same moralne reakcje na otaczający go
                 świat; już wtedy odrzuca go równie gwałtownie każdy oportunizm, hipokryzja, wzniosłe zakłama-
                 nie, tchórzliwe uciekanie od wszelkiej odpowiedzialności, składanie jej na innych, na przykład
                 na państwo, wszelkie totalistyczne czy nawet demokratyczne „zbaranienie”, które w „Szkicach”
                 okupacyjnych każe mu bronić, tłumaczyć każdy indywidualny anarchiczny wybryk; i wielbić pra-
                 wie chuliganów i „cyników”, do których coraz to stara się paru dosadnymi opisami czy słowami
                 upodobnić.
                                                              Józef Czapski, „Kultura” nr 167, wrzesień 1961
                                                                                                   Chuligan wolności

                   Andrzej Bobkowski został pochowany w grobie rodzinnym doktora Quevedo, którego czterech
                 synów od dwunastu lat uczył aeromodelarstwa. Wszyscy do ostatnich jego dni wiernie przy nim
                 przetrwali.
                                                              Józef Czapski, „Kultura” nr 167, wrzesień 1961











                                                                                                   Bobkowski



















          Katalog A Bobkowski 165 x 235_11 sierpnia.indd   75                            2013-09-16   18:29:11
   70   71   72   73   74   75   76   77   78   79   80