Page 71 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Bobkowski. CHULIGAN WOLNOŚCI.
P. 71

71
                 Sam najpierw muszę się nim poczuć…

                   Mam wyraźny szkic na coś znacznie dłuższego, wymagającego dobrej roboty i skręcania
                 się (ja piszę jak z kamienia, choć mam nadzieję, że czytelnik tego nie czuje), ale nie mogę nic
                 obiecać. Obiecując cokolwiek, czułbym się po prostu oszustem. Ja muszę kląć, muszę popadać
                 w czarną melancholię, męczyć się, ale też muszę czuć się wolny. Nieraz sobie myślę, że może
                 naprawdę marnuję się, nieraz gorycz mnie zalewa, ale czuję,  wiem i  jestem przekonany, że taki
                 Fund wpędziłby mnie w jakąś ślepą uliczkę. To, że inni uważają mnie za „pisarza”, to mi nie
                 wystarcza – do diabła, ja sam najpierw muszę się nim poczuć, a tymczasem ja się nim jeszcze
                 nie czuję tak w pełni.
                                                         Z listu do Anieli Mieczysławskiej, 17 września 1951

                 Jeżeli umrę, to nie w tłumie…

                   Wyjeżdżając z Europy przysiągłem sobie, że więcej w moim życiu nie będę pisał żadnych
                 podań, próśb, zwracań się itd., że nie będę stał w ogonku, że nie będę się pchał i że jeżeli umrę,
                 to nie w tłumie…
                                                        Z listu do Anieli Mieczysławskiej, 27 września 1951



                                                                                Wybór korespondencji
                 Zawiedziony kochanek Europy                         z Anielą Mieczysławską z lat 1951-1961
                   Jego myśli o pracy, o strachu i odwadze, o śmierci, o woli   pt. Przysiągłem sobie, że jeśli umrę,
                                                                                    to nie w tłumie
                 i miłości życia, o sensie życia, o Bogu, modlitwie, stanowią nurt   ukazał się w 2003 i 2010 r.
                 ukryty jego opowiadań. Te myśli rzadko wyrażone „frontalnie”
                 jakby „wyskakują” to paradoksem, to żartem, drastyczną „przy-
                 ziemną”  metaforą,  czasami  są  w  samej  tkance  opowiadania
                 najdelikatniej  insynuowane.  Wittlin  w  wygłoszonym  odczycie
                 nazwał  Andrzeja  Bobkowskiego  zawiedzionym  kochankiem
                 Francji, bo nie wiadomo, czy w jego francuskim dzienniku z lat
                 okupacji i kolaboracji więcej jest zachwytu i poczucia związa-
                 nia, czy krytyki i gwałtownej parodii Francuzów. Dla niego kul-                   Chuligan wolności
                 tura, która nie chce się bronić, która ulega bez walki, przestaje
                 być siłą twórczą, a jest siłą rozpadu i rozkładu. Rozszerzyłbym
                 słowa Wittlina: Bobkowski był zawiedzionym kochankiem całej
                 Europy,  zdawała  mu  się  już  bezsilna,  zatruta  strachem  przed
                 Rosją. Pamiętajmy, że opuścił ją w okresie chyba szczytowej pa-
                 niki i szczytowych iluzji o Sowietach. Antykomunizm Bobkow-
                 skiego jest konsekwentny i zabarwiony pasją; za paryskich cza-
                 sów nieustannie porównuje go ze znienawidzonym hitleryzmem,
                 już  wtedy  demaskuje  złudzenia  i  optymizmy  tyczące  błogiej
                 ewolucji komunizmu po wojnie. Ale dla Bobkowskiego każdy
                 socjalizm jest już podejrzany, to zasadzka na wolnego człowie-
                 ka, to, według niego, ruch, który jeżeli zwycięży, wychować może
                 jedynie posłusznych urzędników, ludzi niezdolnych do ryzyka,                      Bobkowski
                 gotowych tylko mówić o wolności. Z jaką satysfakcją cytuje list
                 Conrada z 1885 roku, jeden z pierwszych pisanych po angiel-
                 sku:  „Socialism  must  inevitably  end  in  Caesarism”.  Dlatego        Autoportret
                                                                       Józefa Czapskiego,
                 i na odwilż w Polsce, i na cały rewizjonizm patrzył z najwięk-     „wuja”, przyjaciela
                 szym sceptycyzmem, z ironią.                           i mentora
                                                        Józef Czapski





          Katalog A Bobkowski 165 x 235_11 sierpnia.indd   71                            2013-09-16   18:29:07
   66   67   68   69   70   71   72   73   74   75   76