Page 59 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Bobkowski. CHULIGAN WOLNOŚCI.
P. 59

59
                                      Kochany, drogi Stryjku!

                                        Święta  nadchodzą  i  trzeba  chociaż  słowem  odezwać  się,  tym
                                      bardziej że już b. dawno nie pisałem. Przede wszystkim mocno Cię
                                      ściskam  i  całuję,  Stryjence  ręce  całuję  i  życzymy  Wam  obydwojgu
                                      możliwie pogodnych świąt i możliwie pomyślnego i nie za ciężkiego
                                      Nowego Roku. Bardzo te moje życzenia skromne, ale trzeba się liczyć
                                      z rzeczywistością. Nikt w naszej sytuacji nie może spędzać tych świąt
                                      z zupełną pogodą i dla nikogo na pewno ten N.R. nie będzie lekki.
                                      A gdy myślę o Was obydwojgu, to nieraz miałbym ochotę płakać. Nie
                                      wiem, jak teraz żyjecie, ale przypuszczam, że nie beztrosko i lekko.
                                      Jakbyś miał znowu kiedyś wolniejszą chwilę, to napisz do mnie parę
                                      słów. U nas wszystko dobrze i właściwie coraz lepiej. Mam wrażenie,
                                      że najgorsze minęło. Pozostało po tym tylko straszliwe zmęczenie, no
                                      ale że nie okazało się ono bezowocne, więc łatwiej z nim walczyć. Ab-
                                      solutnie nie żałuję decyzji wyjazdu z Europy i spróbowania sił. Jestem

                 Aleksander           z tego zadowolony i materialnie, i moralnie. Moralnie, bo wydobyłem
                 Bobkowski            się z tego „kredowego koła” europejskiego i zaczerpnąłem świeżego
                 (1885-1966),         powietrza, a materialnie czuję się też o wiele bardziej zrównoważony.
                 był najmłodszym      Było ciężko, ale już dziś mamy ładne radio, a może w styczniu za-
                 bratem Henryka
                 Bobkowskiego,        czniemy się nareszcie trochę meblować, no i jakby się udało, to może
                 stryjem Andrzeja.    i mieszkanie zmienimy. Poza tym mogę już mamie posyłać regularnie
                 W rządzie            paczki i choć w ten sposób jej pomóc. Jednym słowem nie można już
                 sanacyjnym pełnił    narzekać. Pracy bardzo wiele, ale w końcu ma się coś za nią. Oczywi-
                 funkcję wiceministra
                 komunikacji.         ście przy tym wszystkim nie mam prawie zupełnie czasu na pisanie, co
                 W 1940 roku          dla mnie jest w końcu najważniejsze, ale co robić. Może w końcu i to
                 towarzyszył          się jakoś uda. Mam w głowie powieść, ale tymczasem za mało czasu
                 prezydentowi         na to. Miałem tylko dużą satysfakcję, bo przed dwoma tygodniami
                 Ignacemu
                 Mościckiemu          dostałem  list  z  Londynu,  w  którym  proponowano  mi  przedstawie-
                 (który był jego      nie mojej kandydatury do tegorocznej katolickiej nagrody literackiej.
                 teściem) w drodze    Oczywiście odmówiłem, bo uważam, że jeszcze nie czas i trzeba na to
                 z Rumunii            bardziej zasłużyć. Ale była to dla mnie duża przyjemność, a i pewnie
                 do Szwajcarii.                                                                    Chuligan wolności
                 W Genewie osiadł     Ciebie to trochę ucieszy. Na tematy ogólne nie rozpisuję się, bo po
                 na stałe. Po wojnie   prostu może sobie przeczytasz w grudniowej „Kulturze” mój artykuł
                 angażował się        o tych rzeczach. Jestem zadowolony, że „odkryłem Amerykę”. Mia-
                 w działalność        łem bardzo kuszące propozycje powrotu, przejazd płatny i 300.- dol.
                 patriotyczną
                 i kulturalną polskiej   miesięcznie i bez namysłu odmówiłem. Wcale nie dlatego, że chodziło
                 emigracji.           o Berlin, a po prostu dlatego, iż uważam, że powoli powinniśmy się
                 Był związany         przenosić tu. Agituję nawet Giedroycia, aby „Kulturę” przerzucił tu-
                 ze swoim bratankiem   taj. Europa zachodnia zamienia się powoli w Pacanów i środek cięż-
                 więzami krwi
                 i przyjaźni.         kości przesuwa się wyraźnie na tę stronę. Pozostawanie tam jest po
                 W 2013 roku          prostu obroną intelektualnie i politycznie straconej pozycji. Skoro oni
                 w Bibliotece         sami nie chcą się bronić, skoro są niezdolni do zorganizowania się,
                 „Więzi” ukazały się listy  to my tego za nich nie zrobimy. A i nawet praktycznie rzeczy ujmując,
                 Andrzeja                                                                          Bobkowski
                 Bobkowskiego         przewiduję, że od przyszłego roku Ameryka przestanie pchać miliony
                 do stryja Aleksandra   w tę europejską beczkę Danaid i wydobycie czegoś od nich na nasze
                 z lat 1940-1961.     imprezy, pozostając w Paryżu, stanie się znacznie trudniejsze. (...)

                                        Kochany mój – jeszcze raz mocno ściskam i całuję, myślami będę
                                      przy tobie.                                      Dziuk
                                                              Z listu do stryja, Gwatemala, 19 grudnia 1951





          Katalog A Bobkowski 165 x 235_11 sierpnia.indd   59                            2013-09-16   18:28:49
   54   55   56   57   58   59   60   61   62   63   64