Page 355 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 355
ocalałych z Auschwitz. Wówczas nagle dotarła do mnie przyczyna jej prośby.
Zorientowałem się, iż jest siostrzenicą Raoula Wallenberga, legen-
darnego szwedzkiego dyplomaty, który uratował podczas wojny tysiące
węgierskich Żydów. Wallenberga widziano po raz ostatni w styczniu 1945
roku w towarzystwie rosyjskiego oficera, prowadzącego go do rosyjskiej
kwatery głównej. Jego zniknięcie stanowi jedną z najgłośniejszych nieroz-
wiązanych dotąd zagadek czasów Zagłady.
Pół godziny później wszyscy przeszliśmy do sal wystawowych, aby wziąć
udział w oficjalnym otwarciu. Po przemówieniu podsekretarza generalnego,
nadal trwając w oszołomieniu, usłyszałem swoje nazwisko. Znalazłem się
na mównicy, nie wiedząc nawet, jak tam trafiłem.
Chciałem mówić o tym, jak wielkim zaszczytem jest dla mnie obecność
na tej uroczystości, lecz w moim umyśle, co dziwne, był rok 1945, a ja nadal
byłem w Auschwitz. Po chwili wahania zacząłem mówić:
Jako więzień Auschwitz, usiłujący z dnia na dzień utrzymać się
przy życiu w swojej beznadziejnej egzystencji, nigdy nie marzyłem
o tym, że sześćdziesiąt lat później będę stał przed Państwem, otwiera-
jąc wystawę na temat Auschwitz w siedzibie Narodów Zjednoczonych.
Serce biło mi coraz szybciej, lecz mówiłem dalej:
Czym jest Auschwitz? To z pewnością coś więcej niż słowo. To
symbol... symbol zła. Ujmę to inaczej. Mówiąc o II wojnie światowej,
wkrótce zdajemy sobie sprawę, że słowo „Auschwitz” zyskało własne
znaczenie. Wyraża przede wszystkim najstraszniejszą formę zła –
najgorszego zła, jakie zdolny jest wyrządzić człowiek.
Ktoś, kto sam tego nie przeżył, nigdy nie zrozumie nawet w części
męczarni, brutalności i bestialstwa, mających na co dzień miejsce
w obozach koncentracyjnych – i nie ma tu znaczenia, jak długo będzie
się uczył, ile przeczyta książek, z iloma ocalałymi będzie rozmawiał
i ile uzyska stopni naukowych w dziedzinie historii Holokaustu.
Auschwitz jest tu najlepszym przykładem. To, co się tam działo, jest
całkowicie niewyobrażalne, przekracza najdziksze wyobrażenia
i przez to może stanowić dla nie-ocalałego jedynie abstrakcję.
Zamknąłem oczy i nagle ujrzałem w wyobraźni swój przyjazd do
Auschwitz. Zadrżałem i zacząłem się obficie pocić. Czułem się tak, jakby
355