Page 98 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. "Fragmenty pamięci".
P. 98

Wielka Szpera 5-12 września 1942  The Great Szpera, 5-12 September 1942


            Na Rybnej stoi wóz, a na nim kilkoro zagubionych dzieci z wytrzeszczonymi oczami. Zabrano
            je, a one nie wiedzą, czego się od nich chce. Dlaczego wokół wozu stoi tylu ludzi i patrzą
            tak zbolali i zatroskani. Dlaczego tak płaczą, załamują ręce? Im, tym dzieciom, w ogóle nie
            chce się płakać, są wręcz zadowolone — posadzili ich na wozie i będą jechać!… Bo też kiedy
            gettowe dziecko miało okazję się przejechać? Gdyby tu nie stało tylu płaczących ludzi, a tata
            z mamą nie krzyczeli tak strasznie, kiedy je wsadzano na ten wóz, to z radości by tańczyły!

                                        Józef Zelkowicz, Tamte straszne dni, wrzesień 1942




            Widziałam, jak Niemcy wyrzucali dzieci z okien prosto do ciężarówek. Jeśli pielęgniarka
            była w stanie złapać dziecko, to wtedy uderzenie było lżejsze. Dzieci płakały i krzyczały,
            a my mogliśmy tylko na to patrzeć.

                                           Riva Chirurg, Bridge of sorrow, bridge of hope




            Ażeby zachęcić policję żydowską i straż do sumiennego przeprowadzenia akcji, przyrzeczono
            im ochronę najbliższej rodziny. Toteż ulokowano dzieci w szpitalu i izolowano je od
            pozostałej ludności, dla osób starszych zaś i „pro tegowanych” urządzono izolatkę na
            Marysinie. Takich szczęśliwych było około 1 500 osób. […] O ile jednak ładowanie na wóz
            nie zamykało jeszcze drogi do ratunku, to wsadzenie deportanta do auta (były to ciężarówki
            pięciotonowe z przyczepkami wysoko obstawione deskami) przekreślało wszelką nadzieję
            ratunku. Auta te od razu opuszczały getto i wracały po upływie niespełna godziny.
            Wnioskować z tego można było, że miejsce wysadzenia deportantów nie było zbyt
            odległe od getta.

                                              Kronika getta łódzkiego, wrzesień 1942 r.




            Ta noc była okropna, całą noc nie zmrużyliśmy oka, burza była, deszcz lał przez całą noc,
            grzmoty i błyskawice, a tu słychać krzyki i płacz matek i dzieci. Jadą wozy pełne zabranych
            dzieci i starców, to wszystko razem zlewa się w jedną całość. Nareszcie ranek, deszcz
            przestał padać i trochę się uspokoiło. Ale niestety nie na długo, o godz. 8 rano auta niemieckie
            z niemieckimi wojskowymi zajechały przed dom starców na Dworskiej 74 i wzięto stamtąd
            wszystkich starców i staruszki nawet mniej jak 60 lat.

                                             Pamiętnik Heńka Fogla, 7 września 1942 r.


                                       98
   93   94   95   96   97   98   99   100   101   102   103