Page 26 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 26

Samuel uczył się w jednym z najlepszych gimnazjów w mieście, gdzie wpro-
           wadzono numerus clausus dla Żydów, którzy byli do niego przyjmowani albo po
           złożeniu egzaminu konkursowego, albo po wprowadzeniu tylnymi drzwiami – za
           pośrednictwem wypchanej, białej koperty… (w przypadku Samuela obie te drogi
           przyniosły pożądany efekt). Był najlepszym uczniem, ale profesorowie „uczciwie”
           oceniali jego zdolności. Zawsze był w klasie tym drugim, a złoty medal po egza-
           minach maturalnych otrzymał niebieskooki chłopak z jasną jak len czupryną,
           ponieważ nie godziło się, aby Żydek miał więcej rozumu w głowie niż cała klasa
           prawdziwych, rodowitych Słowian.
             Samuel studiował nie tylko gojską  wiedzę. Jego ojciec, reb Mojsze Aron
                                           3
           Cukerman, który nie nosił już długiej kapoty i żydowski kapelusz zamienił na cy-
           linder, zatroszczył się dla syna o prywatnego nauczyciela, najlepszego w mieście
           hebraistę i maskila  – a Samuel trzy razy w tygodniu, każdego roku, zarówno
                           4
           latem, jak i zimą, chodził do niego do domu wzbogacać swoją żydowską wiedzę.
           Mojsze Aron Cukerman był energicznym, barczystym Żydem, który w całym swym
           wyglądzie nie miał ani krzty subtelności; był uformowany z surową, geometrycz-
           ną precyzją. Nawet jego twarz, muskularna i twarda, dopełniała to wrażenie.
           Z czarnymi, idealnie zaczesanymi, noszonymi na niemiecką modłę bokobrodami
           wyglądał niczym symetryczny kwadrat, z którego wyglądały dwa czarne punkty:
           para oczu, których spojrzenie wyrażało prostolinijną, twardą wolę.
             Reb Mojsze Aron dokładnie wiedział, na jakiego człowieka powinien wyrosnąć
           Samuel – i wedle tego obrazu, z precyzją niedopuszczającą nawet myśli o sprze-
           ciwie, kształtował charakter swego syna, który miał kiedyś odziedziczyć wielką
           przędzalnię oraz sklep bławatny i godnie reprezentować nazwisko Cukermanów
           na kartach historii. A Samuel pozwalał się tacie prowadzić. Ojciec był boskim wy-
           słannikiem na ziemi i sprzeciwianie mu się byłoby buntowaniem się wobec Boga.
             Nawet czas dojrzewania, kiedy chłopcy przed osiągnięciem wieku męskiego
           zwykle buntują się przeciw wszelkim autorytetom, u Samuela przeszedł spo-
           kojnie, bez wielkich burz. Nawet jeśli tamte lata wstrząsnęły nieco piedestałem
           autorytetu, to szybciej tego boskiego niż ojcowskiego. Jego pobożność w tym
           czasie zaczęła słabnąć, a wiara w Boga jako konkretnego dawcę prawa moral-
           nego ustąpiła miejsca bardziej filozoficznym, abstrakcyjnym wyobrażeniom. Dla
           Samuela jednak, który od dzieciństwa był przyzwyczajony do podporządkowywa-
           nia się zasadom, musiał istnieć ktoś, kto rządzi, kto ustala określony porządek,
           kto zna różnicę między dobrem i złem. Dlatego znaczenie ojca w jego oczach
           wzrosło kosztem pozycji Boga.




           3    Goj – nie-Żyd, ktoś spoza narodu Izraela. Określenie ma czasami wydźwięk pejoratywny, wyraża-
             jący lekceważenie lub wyższość wobec innych.
     24    4    Maskil – zwolennik Haskali, żydowskiego oświecenia, popierający asymilację Żydów.
   21   22   23   24   25   26   27   28   29   30   31