Page 48 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Bobkowski. CHULIGAN WOLNOŚCI.
P. 48

48































                      Studenci UŁ podczas wyprawy szlakiem
                      Szkiców piórkiem po Francji


                   Pomiędzy zachodem słońca…

                     Miasta południa należy oglądać tylko pomiędzy zachodem słońca i nocą. Całe bogactwo prze-
                   słonecznionego dnia osiada pod wieczór, milknie, zastyga i nie rozprasza się w hałasie i gwarze
            Chuligan wolności  przepychać. Bokiem, zawsze przylepione do murów, majestatyczne koty, a w drzwiach domów
                   rozhukanego światła. Błąkam się po wąskich uliczkach, tak wąskich, że trzeba się nimi prawie

                   siedzą ludzie i gadają. Tu czuć cebulę, stamtąd dolatuje czosnek, płynący na lekkiej chmurce
                   smażonej oliwy, a pod to wkrada się często niepozorny, ale zjadliwy rynsztok. Lubisz bajki – tu
                   miałbyś tło do wszystkich bajek razem wziętych. Te uliczki i domy, zakamarki i podwórka moż-
                   na ożywić wszelkimi postaciami, najbardziej nieprawdopodobnymi. Kto wie, czy nie stałyby się
                   prawdziwe w tym otoczeniu.



                   Smak dojrzałych winogron                            Szkice piórkiem,  20 sierpnia 1940
                     Wracam  o  zmroku,  jadąc  wśród  winnic.  Winogrona  już  dojrzewają.  Zsiadłem  z  roweru
                   i  zerwałem  ciężką  kiść  czarnych  owoców,  pokrytych  prześlicznym,  sinawym  puszkiem.  Wgry-
                   złem się w nie spragniony – było mi gorąco i usta miałem wyschnięte. Niebo już pociemnia-
             Bobkowski  ło  i  tylko  nad  górami,  w  stronie  słońca,  było  jeszcze  popielatobłękitne.  Wiał  wiatr.  Siedzia-
                   łem  na  rozgrzanym  kamieniu,  patrzyłem  w  niebo  głaskany  gorącym  wiatrem,  a  po  brodzie
                   ciekł  mi  purpurowy  sok  zerwanych  z  krzaka  winogron.  Znowu  nic  nie  myślałem  –  jadłem
                   winogrona.  Czułem  tylko,  jak  intensywność  życia  wzmogła  się  we  mnie  do  ostateczności.
                   Czułem swoją młodość, przeżyłem ją w tych kilku chwilach tak, że krew powinna była mi trysnąć
                   ze wszystkich por i pomieszać się z sokiem winogron. Złapałem życie, na moment, ale wyraźnie.
                   To było wspaniałe.
                                                                       Szkice piórkiem,  20 sierpnia 1940






          Katalog A Bobkowski 165 x 235_11 sierpnia.indd   48                            2013-09-16   18:28:24
   43   44   45   46   47   48   49   50   51   52   53