Page 136 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Jesteśmy drzewami wiecznymi.
P. 136
miesięcy później trafił do Auschwitz. 23 stycznia 1943 roku Niemcy przepro-
wadzili akcję likwidacji getta w Sandomierzu.
Prababka Stefana została na miejscu zamordowana, babka popełniła sa-
mobójstwo, a matka została wtłoczona do wagonu jadącego do Treblinki.
Była jedyną, która zdecydowała się wyskoczyć przez małe zadrutowane
okienko z pędzącego pociągu. Udało się. Była młoda i odważna. Pojecha-
ła do Otwocka i odnalazła syna. Zamieszkali w Warszawie, ale oddzielnie.
Matka – pod nazwiskiem Halina Skotnicka – mieszkała z koleżankami na
śródmieściu. Pracowała w zakładach Toebbensa, które produkowały odzież
dla Wermachtu. 1 sierpnia 1944 roku, w momencie wybuchu powstania
warszawskiego, przypadkowo była na Woli, gdzie mieszkał Stefan z Zofią.
Po dziesięciu dniach na Wolę wkroczyły oddziały niemieckie, a właściwie
ukraińskie, armii generała Własowa. Wszyscy troje zostali wygnani z Warszawy,
znaleźli tymczasowe schronienie w pobliskiej wsi Borzęcin, potem w Ożarowie,
a w grudniu 1944 roku dotarli do Piotrkowa Trybunalskiego. Tam w styczniu
1945 roku zostali „wyzwoleni” przez Armię Czerwoną.
– Rzeczywiście odczułem wkroczenie wojsk rosyjskich jako wyzwolenie. Miałem
wtedy prawie 10 lat i doskonale pamiętam mój entuzjazm, że już teraz nie
muszę się bać. Że już skończył się czas ciągłego życia w strachu, jak zwierzę,
na które się poluje – wspomina.
Od razu wrócili do Łodzi. Ich dawne mieszkanie było całkowicie splądro-
wane, nie wiedzieli, co się stało z ojcem. W czerwcu 1945 roku pojawił się
niespodziewanie. Okazało się, że Jerzy Salamonowicz przeżył Auschwitz,
tyfus, „marsz zmarłych”, Mauthausen, a następnie obóz w Ebensee, gdzie
został wyzwolony przez wojsko amerykańskie. Wrócił do Łodzi, by odnaleźć
rodzinę. Zaczęli odbudowywać swoje życie.
– Dorastałem mając dwie matki, gdyż oczywiście Zofia pozostała z nami,
i starałem się zapomnieć ciemny okres wojny – opowiada. W 1948 roku
rodzina formalnie zmieniła nazwisko na Skotnicki.
Stefan rozpoczął edukację od razu od piątej klasy i radził sobie. W 1951 roku
dostał się na studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Łodzi.
Jeszcze w trakcie studiów zaczął pracę jako asystent w Zakładzie Histologii
i Embriologii, a później w II Klinice Chirurgicznej AM w Łodzi. W 1957 roku
ukończył studia medyczne z wyróżnieniem („cum laude”). W 1962 obronił
pracę doktorską, a w 1965 uzyskał specjalizację z zakresu chirurgii ogólnej.
W międzyczasie w 1963 roku poślubił Mirosławę Łapot, a w latach 1965 i 1967
rodzina powiększyła się o syna (Piotra) i córkę (Ewę). – Wszystko zapowiadało,
że będziemy szczęśliwą rodziną cieszącą się egzystencją w PRL-u. Niestety,
przyszedł rok 1968 – wspomina Skotnicki.
Najpierw doktor Skotnicki dostał wymówienie w Akademii Medycznej. Bez
podania przyczyn umowa o pracę na stanowisku adiunkta w II Klinice Chirur-
gicznej w Łodzi nie została mu przedłużona. – Okazało się, że jako „element
syjonistyczny” mam – lub mogę mieć – negatywny wpływ na studentów. Nie
były ważne moje argumenty, że w czasie wypadków marcowych nie było
mnie w Łodzi – opowiada.
136