Page 17 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 17

Niniejszym wymagam od wszystkich osób przeznaczonych do wysiedlenia, by
                   koniecznie punktualnie stawiły się do punktu zbiorczego o ustalonej godzinie. Ci,
                   którzy nie stawią się dobrowolnie, zostaną wysiedleni przymusowo. Nawet jeśli
                   nie będą znajdować się w swoich mieszkaniach, zostaną odnalezieni. Przy tej
                   okazji powołuję się na moje obwieszczenie numer 347 z 30 grudnia i ostrzegam
                   po raz ostatni ludność getta, żeby nie przyjmowała do swoich mieszkań osób
                   niezameldowanych i nie dawała im nocować... W razie gdyby osoby przeznaczone
                   do wysiedlenia przebywały u innych rodzin w celu uniknięcia wysiedlenia, one
                   oraz rodziny, które przyjęły wyżej wymienione osoby, jak również dozorcy danych
                   domów, zostaną przymusowo wysiedlone. Mordechaj Chaim Rumkowski, Prze-
                   łożony Starszeństwa Żydów w Litzmannstadt Getto”.
                      Przechodzący szybkim krokiem człowiek dostrzegł Bunima przy plakacie
                   i szturchnął go w ramię: – E, napisz pan lepiej, że przyszło zamówienie dla resortu
                   krawieckiego. Pięć milionów całunów dla poległych żołnierzy niemieckich . Ze
                                                                                 7
                   stemplem: „Wyrób getta łódzkiego”.
                      Berkowicz pospiesznie zwinął wilgotną kartkę i wraz z ołówkiem wsunął ją do
                   kieszeni. Puścił się biegiem. Było późno i czuł się winny wobec „konsumentów”,
                   którzy już pewnie stali w kolejce pod drzwiami punktu gazowego, by podgrzać
                   sobie kawę czy wodę, zanim pospieszą do pracy.
                      Już nie pracował na placu warzywnym. Był nadzorcą jednego z punktów
                   gazowych, a zaprotegował go sam kierownik centrali tych punktów, poważny
                   „człowiek kultury”, a zatem oparcie dla „ludzi kultury”, którym się gorzej powodziło.
                      Z nowej pracy ledwo można było wyżyć. Tych, którzy przychodzili do punktu
                   gazowego, by podgrzać jedzenie, nazywano „konsumentami” zapewne dla żartu.
                   Nie było tu widoków na to, by zwędzić czasem marchewkę czy kawałek brukwi,
                   jak na placu warzywnym. Ale była to praca w sam raz dla Bunima. Nikt nim nie
                   dyrygował. Oprócz sporadycznych inspekcji kierownika musiał rozliczać się tylko
                   z własnym sumieniem.
                      Punkt znajdował się na parterze, w rozpadającym się domu. Pod ścianami
                   stały drewniane podstawy, a na nich czarne maszynki gazowe, każda opatrzona
                   numerem. Na centralnej ścianie pokoju, wysoko nad maszynkami, wisiał stary
                   zegar w ciemnobrązowej obudowie. Mosiężny element rytmicznie się w nim
                   poruszał i rozbijał każdą godzinę na okruchy minut. Pod oknem stało wyszczer-
                   bione biurko, na którym Berkowicz prowadził księgowość. Zapisywał godzinę
                   postawienia na gazie i zestawienia rondelka każdego „konsumenta”. Tu trzymał
                   też zainkasowane fenigi i uważał, żeby wszystkie rachunki się zgadzały.





                   7    W styczniu 1942 r. trwały zażarte walki między Niemcami i Rosjanami na terenie ZSRR. Żydzi
                      z łódzkiego getta byli zmuszani do produkowania potrzebnych na froncie wschodnim plecaków,
                      trykotaży, butów, itp.                                             15
   12   13   14   15   16   17   18   19   20   21   22