Page 58 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. "Bałucki słownik"
P. 58

* Na polu to było plażowanie! Jak tylko słoneczko trochę przygrzało,
               zaraz się tam szło, żeby trochę koloru złapać. Niektórzy to nawet
               swoje miejsca mieli, że jak ktoś stale przychodził, to wiedział, gdzie
               kto leży. Bardzo tam było fajnie, bo zielono, a przecież na dobrą
               sprawę to gdzie indziej tu było iść? I teraz ludzi sporo z tego ko-
               rzysta. Alejki porobili, ławeczki.

              * Jak byłam nastolatką, to chodziłam na górki. Górki! To jest Luto-
               mierska, jest komenda policji i jest pusty plac do dzisiaj. Tam teraz
               jest park i jest szkoła przy Manufakturze — ja tam chodziłam do
               szkoły. I tam wywozili śmieci wózkarze, albo ukradli konia i mu łeb
               czy kopyta odcięli. I my chodząc do szkoły, wszystko to oglądali-
               śmy. A później, jak byłam starsza, to wszystko obrosło i były górki.
               A teraz tam drzewa są i pole jest.

         PRAŻOKI
         gotowane, ubijane ziemniaki z dodatkiem mąki, zwykle w kształcie klusek,
         najczęściej polewane tłuszczem, najlepiej ze skwarkami.

             * Bywały też prażoki — gotowane ziemniaki z dodatkiem mąki, ubija-
               ne i polewane tłuszczem, najlepiej ze skwarkami.

         PROMYK
         nazwa pływalni „Promienistych” MOSiR, położonej przy ul. Głowackiego 10/12;
         pływalnię wybudowano w południowej części parku im. Szarych Szeregów
         (dawn. -> park im. promienistych); tłumnie odwiedzana w okresie wakacyjnym;
         przez starszych mieszkańców Bałut wspominana jest ze szczególnym sen-
         tymentem, a nawet dumą.
             * Jeśli już mamy tu zostać, idziemy na „Promyk”, no to znaczy — na
               basen tutaj. Fajnie jest, bo blisko i można cały dzień siedzieć, ja
               tam od zawsze chodziłem.
   53   54   55   56   57   58   59   60   61   62   63