Page 362 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 362

paradowali w białych koszulach, kobiety – w sukniach szytych przez najlepsze
                 krawcowe z resortów. Panowała romantyczna atmosfera. Świerszcze grały w tra-
                 wie. Gdzieś kumkały żaby. Pary poruszały się nostalgicznie w blasku księżyca.
                 Całkiem niedaleko rozciągały się druty, wzdłuż których maszerował strażnik
                 z karabinem na ramieniu.
                   Prezes Rumkowski pozwolił sobie na spacer piaszczystą drogą na Marysin.
                 Oddany towarzysz, przebiegły Zybert, szedł obok niego. Prezes tak czy inaczej
                 nie spał nocą dłużej niż trzy-cztery godziny, a dzisiaj był tak rozkojarzony, że na-
                 wet nie próbował się położyć. Poprzedniego dnia niespodziewanie aresztowano
                 jego konkurenta, Welnera, i wyprowadzono go z getta . Prezes poczuł się tą
                                                               3
                 wiadomością podniesiony na duchu, ale z ekscytacji plątały mu się nogi, więc
                 szedł, opierając się jedną ręką na lasce, drugą zaś na Zybercie. – Ech, Zybert
                 – wzdychał z ulgą. – Wszystko wskazuje na to, że okażę się zwycięzcą… A jak,
                 powiadasz, nazywa się ta wyspa?
                   – Lampedusa , panie Prezesie.
                               4
                   – I rzeczywiście to takie ważne, powiadasz?
                   – W całej rozciągłości, panie Prezesie.
                   Prezes ucieszył się. Ostatnio, nie bacząc na niebezpieczeństwo, nie potrafił
                 się powstrzymać i odbył wizytę w resortach, ogłaszając robotnikom dobrą nowinę
                 o nadchodzącym końcu wojny. Robotnicy drżeli z podniecenia. Wdzięczni bili mu
                 brawo, jakby sam zwyciężył we wszystkich bitwach na froncie.
                   – Widzi pan, Zybert – powiedział Prezes, opierając się całym ciężarem ciała
                 na towarzyszu – teraz to pewne… Tak, wydobędę Żydów z pułapki. Nikomu się to
                 nie udało. Widzi pan przecież. Warszawa – starta z powierzchni ziemi. Warthegau
                 – podobnie. W całej Polsce ostało się jedynie moje getto. Tak, Zybert, gdy już
                 doczekam tej chwili… Rozwiane włosy Prezesa srebrzyły się w mroku, unosząc
                 się lekko z podmuchami wieczornego wiatru. Radość Prezesa była podwójna.
                 Zmęczył go ciężar, który dźwigał przez te wszystkie lata. Miał go dość. Dzień,
                 w którym go z siebie zrzuci, zbliżał się nieubłaganie. Pragnął odpoczynku. Przy-
                 najmniej na krótki czas nie być za nic i za nikogo odpowiedzialnym. Potem być
                 może wróci i poprowadzi wyzwolony naród. – Innym razem bym się zastanawiał
                 – kontynuował – dlaczego Niemcy przysyłają tak mało zieleniny, dziś jednak
                 jestem spokojny. Najważniejsze, że otworzą tu trzy fabryki amunicji.
                   Oczka Zyberta zaświeciły się złodziejsko w ciemności: – Damy ludziom żreć
                 amunicję, panie Prezesie?




                 3    Konkurent Rumkowskiego, szef Sonderkommando Dawid Gertler został wywieziony z getta
                   12 lipca 1943 r.
                 4    Lampedusa – niewielka włoska wyspa na Morzu Śródziemnym. W czerwcu 1943 r. pięciotysięczna
          360      załoga włoska poddała się tam bez walki tuż przed inwazją wojsk alianckich na Sycylię.
   357   358   359   360   361   362   363   364   365   366   367