Page 21 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. Edelman. Człowiek
P. 21

„Co było najdziwniejsze, szpital Bersonów
              i Baumanów, w którym byłem gońcem,
              to była enklawa pośród okropności
              otaczającego świata. Była tam taka atmosfera,

              jakby nic się nie działo, lekarze widzieli
              tylko chore dziecko. Dzieci przyjmowane
              były zawsze – leżały w szufladach, wszędzie.

              Pomimo braku szans na przetrwanie nie było
              takiego wyważania, komu dać (na przykład
              posiłek, o co było bardzo trudno), a kto i tak
              jest stracony”.

              Marek
              Edelman


              Marek Edelman jako goniec w Szpitalu dla Dzieci im.
              Bersonów i Baumanów codziennie dostarczał karty chorobowe
              i próbki krwi do Urzędu Higieny, a także zszywał i wynosił po
              autopsjach zwłoki dzieci zmarłych na tyfus. Dzięki temu
              miał przepustkę i mógł wychodzić legalnie na aryjską
              stronę miasta. Nie chciał jednak opuścić getta – czuł się
              odpowiedzialny za tych, którzy zostali – i był związany ze
              swoją organizacją polityczną.





              ↖
              Szpital dla Dzieci im. Bersonów i Baumanów, fotografia archiwalna z lat 30.
              XX wieku. Domena publiczna
   16   17   18   19   20   21   22   23   24   25   26