Page 128 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. Edelman. Człowiek
P. 128
„Wydzwaniali tu. Już nie pamiętam,
kto. Ale wysokie szarże. Zapraszali.
Ja jednak nie chodziłem z nimi. Długo
chodziłem sam, raz zabrałem ze sobą
z Łodzi mojego syna Aleksandra.
Ktoś musiał zauważyć, że co roku
przyjeżdżam w to samo miejsce i o tej
samej porze składam kwiaty. I trochę
ludzi zaczęło przychodzić. Z czasem ta
gromadka robiła się coraz większa”.
Marek
Edelman