Zarządzenie Nr 2898/2024 w sprawie ogłoszenia konkursu na kandydata na stanowisko dyrektora Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi
https://bip.uml.lodz.pl/urzad-miasta/ogloszenia-i-zawiadomienia/praca/pozostale-oferty-pracy/
Zarządzenie Nr 2898/2024 w sprawie ogłoszenia konkursu na kandydata na stanowisko dyrektora Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi
https://bip.uml.lodz.pl/urzad-miasta/ogloszenia-i-zawiadomienia/praca/pozostale-oferty-pracy/
Wstęp na wystawy w Centrum Dialogu jest bezpłatny
WYSTAWY STAŁE
WYSTAWA ZAMKNIĘTA
MARZEC 1968 - ŁÓDŹ 2018
50 lat po wydarzeniach Marca 1968 roku Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi zaprasza na wystawę składającą się z dwóch części: „Człowiek za burtą. Łodzianie 50 lat po Marcu” oraz "Marzec '68. Konteksty”.
„Człowiek za burtą. Łodzianie 50 lat po Marcu” opowiada historię konkretnych osób, które wyjechały po antysemickiej nagonce 1968 roku, ale także tych, którzy postanowili zostać w kraju mimo, że wielu ich przyjaciół, znajomych i krewnych opuściła Polskę. Pracująca w Danii, w Niemczech i w Polsce fotografka Kamila Bogulewska oraz dziennikarz i emigrant Marca’68 Aleksander Milchtach Sław przez ostatni rok podróżowali po świecie i przygotowywali projekt.
Narracja wystawy "Marzec '68. Konteksty", której autorem jest historyk Andrzej Czyżewski, uwzględnia zarówno kontekst ogólnopolski, jak i lokalną specyfikę Łodzi oraz ogólnoświatowy wymiar roku 1968, wraz z narodzinami pokolenia młodych buntowników. Wystawa stawia sobie za cel przybliżenie - w możliwie prosty i syntetyczny sposób - skomplikowanej materii tzw. wydarzeń marcowych w Polsce.
Wystawa zrealizowana ze środków Urzędu Miasta Łodzi
Sponsor części „Człowiek za burtą”: Maria Wrońska-Friend, Australia
Partnerzy: Duński Instytut Kultury w Warszawie, Ambasada RP w Danii, Archiwum Państwowe w Łodzi, Ośrodek Karta, Promuje Łódzkie
Obie wystawy dostępne w języku polskim i angielskim.
WYSTAWA ZAMKNIĘTA
Wystawa "NIE MA DZIECI, SĄ LUDZIE. PRAWA DZIECKA TO PRAWA CZŁOWIEKA" // wystawa zamknięta
Wystawa czynna od 1 czerwca 2017 do 18 lutego 2018 roku.
W 2017 roku mija 75 lat od jednego z najtragiczniejszych wydarzeń związanych z historią II wojny światowej. Z getta utworzonego na terenie Łodzi we wrześniu 1942 roku Niemcy kazali wywieźć wszystkie dzieci poniżej 10. roku życia, ponieważ nie nadawały się do pracy.
Choć od tych tragicznych wydarzeń, które przeszły do historii pod nazwą Wielka Szpera, minęło kilkadziesiąt lat, ludzkość nie wyciągnęła wniosków. Mimo powołania wielu międzynarodowych instytucji, mających chronić najmłodszych, nieustannie łamane są ich prawa. Także teraz na świecie toczą się wojny: w Syrii, na Ukrainie, napięta sytuacja jest w Azji, dzieci umierają z głodu w Afryce.
Przez kuratora - Artura Chrzanowskiego do wystawy zostały zaproszone młode artystki, będące na starcie swojej pracy – studentki i niedawne absolwentki Akademii Sztuk Pięknych i Szkoły Filmowej w Łodzi oraz Uniwersytetu Łódzkiego. Wystawa podzielona została na dwie integralne części. Rolę informacyjno-upowszechniającą spełnia część edukacyjna, zaprojektowana przez Weronikę Hrynkiewicz, absolwentkę Wydziału Grafiki Malarstwa ASP w Łodzi. Druga część wystawy to indywidualne wypowiedzi artystyczne – interpretacje wybranych praw dziecka: Magdaleny Franczuk, Małgorzaty Pawlak, Ady Bireckiej, Angeliki Korzeniowskiej, Agnieszki Kozi Kozłowskiej, Agaty Wieczorek, Katarzyny Świstek.
Przy okazji wystawy „Nie ma dzieci, są ludzie…”, chcemy rozmawiać o prawach dziecka, a więc o prawach człowieka, o ich przestrzeganiu i łamaniu. Zapraszamy do rozmowy, refleksji i dyskusji, zarówno najmłodszych, jak i dorosłych.
Wystawa "Nie ma dzieci są ludzie.. Prawa dziecka to prawa człowieka" powstała w ramach projektu "Dzieci XXI wieku".
Dofinasnsowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Dofinansowano z dotacji Urzędu Miasta Łodzi.
WYSTAWA ZAMKNIĘTA
Wystawa LITZMANNSTADT GETTO. ŚLADY //
Wystawa przygotowana na 75. rocznicę deportacji Żydów z Europy Zachodniej do Litzmannstadt Getto.
Wystawa składa się z dwóch cześci:
cz. I - "Żydzi z Rzeszy i Protektoratu w Litzmannstadt-Getto (1941-1944)" // wystawa zamknięta
cz. II - "»Jesteśmy drzewami wiecznymi…« - 10 opowieści z łódzkiego getta"
Poprzednia wystawa pt.: "Jesteśmy drzewami wiecznymi... 10 opowieści z łódzkiego getta" dostępna jest w wersji książkowej http://pamiatkizlodzi.pl/sklep/centrum-dialogu/drzewa-pamieci-10-opowiesci-z-lodzkiego-getta.html
WYSTAWA ZAMKNIĘTA
Wystawa LODZER MISZMASZ
Wystawa otwarta od 15 czerwca 2016 (wernisaz o godzinie 18.00)
Wystawa "Lodzer miszmasz" to opowieść o łódzkich Żydach: o religii, języku, kulturze, o znanych i mniej znanych artystach, pisarzach, przemysłowcach, o ważnych w historii datach i miejscach, o świętach obchodzonych regularnie każdego roku, o radościach i dramatach, o historii łódzkiego getta i o tym, czym dziś żyją łódzcy Żydzi.
Wystawie towarzyszyć będą spotkania, wykłady, spacery i wiele innych atrakcji.
Wystawę można zwiedzać w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, ul. Wojska Polskiego 83, 91 - 755 Łódź, park Ocalałych w godzinach otwarcia budynku i podczas wydarzeń.
// Wstęp wolny.
// LODZER MISZMASZ, czyli opowieść o żydowskiej Łodzi
Scenariusz: Joanna Podolska
Koordynator: Katarzyna Kurowska
Konsultanci: Symcha Keller, Joanna Lisek, Magdalena Ruta
Projekt wystawy: POLKADOT
Producent: Agpositivo // Beata Grabska // Adam Sikorski
Partnerzy: Archiwum Państwowe w Łodzi, Gmina Wyznaniowa Żydowska w Łodzi, Muzeum Sztuki w Łodzi, The Arthur Szyk Society, TSKŻ, Żydowski Instytut Historyczny im. E. Ringelbluma
Wystawa wirtualna KARSKI. NIE DAĆ ŚWIATU ZAPOMNIEĆ // wystawa zamknięta
Przygotowana z okazji stulecia urodzin Jana Karskiego wystawa Narodowego Centrum Kultury „Karski. Nie dać światu zapomnieć” to próba przybliżenia szerokiej publiczności jednej z najwspanialszych postaci dwudziestowiecznej historii. Opowieść o życiu Karskiego jest podzielona na dziewięć rozdziałów poświęconych najważniejszym momentom jego biografii.
Wystawę przez dwa lata (2014 - 2015) można było oglądać w budynku Centrum Dialogu. Teraz dostępna jest wersja wirtualna.
WIRTUALNY SPACER PO WYSTAWIE "KARSKI. NIE DAĆ ŚWIATU ZAPOMNIEĆ"
https://www.centrumdialogu.com/pl/wydarzenia/1494-wirtualny-spacer-po-wystawie-qkarski-nie-da-wiatu-zapomnieq
Organizator wystawy: Narodowe Centrum Kultury
WYSTAWY CZASOWE
Aktualnie w Centrum Dialogu nie sa prezentowane żadne wystawy czasowe
Tomasz Majewski - Muzyka w getcie – acheronta movebo
Życie muzyczne w gettach w czasach Zagłady od niedawna dopiero przyciąga uwagę badaczy. Długi okres braku zainteresowania wiązał się być może z faktem, że wiedzy o kulturze muzycznej getta łódzkiego i warszawskiego nie daje się pogodzić z utartym sposobem opowiadania o codziennej egzystencji ofiar. Pierwszą rzeczą, która uderza osobę poszukującą informacji o repertuarze muzycznym w getcie łódzkim jest paradoks tutejszej wolności od ustawodawstwa reglamentującego muzykę i dzielącego ją na utwory kompozytorów „aryjskich” i „żydowskich”, zakazanych w Rzeszy. W getcie łódzkim, w Domu Kultury przy Schneidergasse 3, można było z oficjalną aprobatą wykonywać nie tylko Bacha, Beethovena, Schumana, Liszta oraz Schuberta, ale także Mendelssohna, Meyerbeera, Wieniawskiego, a nawet Chopina – którego nie wolno było grać w Warszawie oraz całej Generalnej Guberni – podobnie jak Mendelssohna, Meyerbeera, Schönberga oraz Mahlera w pozostałej części Rzeszy.
Oscar Rosenfeld, niemieckojęzyczny pisarz i publicysta przesiedlony do getta łódzkiego z Pragi, w swoich dziennikach utrwalił obraz koncertu w Kulturhaus 1 lipca 1942 r. Na podium stanął Teodor Ryder – dyrygując repertuarem złożonym z uwertur operowych Julesa Masseneta, fragmentów Hänsel und Gretel (Jaś i Małgosia) Engelberta Humperdincka oraz Leonory Beethovena. Drugą część koncertu wypełnił recital deportowanego z Wiednia pianisty Leopolda Birkenfelda, składający się z samych utworów Chopina. Rosenfeld odnotował jego błyskotliwe wykonanie Wariacji B-dur na temat arii La ci darem la mano z Mozartowskiego Don Giovanniego, Nokturnu Des-dur oraz Scherza cis-moll. Warto się zastanowić, w jakim stopniu ten muzyczny program był dziełem przypadku (kwalifikacji wykonawców, dostępności partytur w ‘żydowskiej dzielnicy zamkniętej’), a w jakim stanowił zaszyfrowany przekaz. Kanwą libretta opery Humperdincka jest baśń braci Grimm o głodnych dzieciach błądzących w lesie, o wiedźmie i jej płonącym piecu, mającym pochłonąć rodzeństwo, cudem jedynie i własnym sprytem ocalone. Beethovenowska uwertura do opery Fidelio mówi o uwięzieniu niewinnych i ich pragnieniu wolności. Na podobny ‘szyfr cierpienia’ wydaje się wskazywać repertuar innej gwiazdy łódzkiego getta – praskiego barytona Rudolfa Bandlera (1878–1944), który w sali jadłodajni nr 2 prezentował się z pieśniami Schuberta: wielu słuchaczy zapamiętało wykonanie religijnego Die Almacht (Wszechmocny) z pełną patosu wizją hebrajskiego Jahwe Pan Nieba i Ziemi, który głosi swoją moc…, na której oprzeć się mogą bezbronni. Swój recital Schubertowski w getcie Bandler kończył zawsze nawiedzonym Erllkönig (Królem Olch) do słów ballady Goethego – lamentem porwanego dziecka, wzywającego w malignie ojca… Słuchacze rozumieli, że ta alegoria śmierci ma tym razem za przedmiot żydowskie dziecko i żydowskiego ojca.
Niewątpliwie najważniejszą postacią wśród organizatorów życia muzycznego getta łódzkiego był maestro Teodor Henryk Ryder (1881–1944). Kształcił się on w konserwatorium w Darmstadt, w latach 1904–1916 pracował jako dyrygent w Niemczech, Szwajcarii i Francji. Przed wybuchem I wojny światowej był już kapelmistrzem Opery Lyońskiej, w której poznał przyszłą żonę – niemiecką śpiewaczkę Idę Voth; przeszła ona na judaizm, aby go poślubić i pozostała z nim do końca. Do Warszawy Ryder powrócił w 1916 r. i po krótkim okresie współpracy z Filharmonią Warszawską osiadł w Łodzi, gdzie stał się jedną z ważniejszych postaci życia muzycznego. Pracował jako dyrygent, pianista oraz pedagog w łódzkim Konserwatorium Muzycznym Heleny Kijeńskiej-Dobkiewiczowej. W latach trzydziestych XX w. dużą popularnością cieszyły się koncerty Radiowej Orkiestry Symfonicznej pod jego batutą. Na teren getta łódzkiego Ryder został przesiedlony w marcu 1940 r., gdzie stał się jedną z najważniejszych postaci życia kulturalnego – przyczynił się m.in. do powstania wspomnianego Kulturhaus: Domu Kultury na Krawieckiej 3. Koncertował regularnie jako pianista i akompaniator, źródła wzmiankują o co najmniej czterech koncertach symfonicznych pod jego batutą z muzyką Beethovena, Liszta, Mendelssohna oraz Schuberta. Ryder wielokrotnie towarzyszył Bronisławie Rotszatównie, przed wojną solistce łódzkiej orkiestry symfonicznej. W getcie wykonali oni wspólnie m.in. Koncert skrzypcowy D-dur op. 61 Beethovena. Ewenementem jest recenzja z tego koncertu, jaka zachowała się w niemieckojęzycznej łódzkiej prasie wojennej, w której obowiązkowy antysemicki żargon miesza się z uznaniem dla talentu wykonawców. Autor tego dziwnego tekstu zauważa żydowską żółtą gwiazdę na plecach dyrygenta, która wzmaga jego zdaniem poczucie namiętnego ruchu ciała wyznaczającego rytm muzyki. Publiczność – w większości pochodząca z Łodzi – pisze nazistowski recenzent – ma wielki pociąg do muzyki Beethovena. Niemiecka klasyka nie jest jej obca – przeciwnie, jest dobrze znana. Wielu uczestników koncertu nuciło później tematy z Beethovenowskiej symfonii i koncertu skrzypcowego w drodze do domu – tak, jakby to były jakieś zwykłe, popularne żydowskie piosenki – psychologicznie rzecz biorąc jest to godne uwagi zjawisko, które można tu zaobserwować również w innych dziedzinach.
Beethoven i muzyka niemieckich romantyków rzeczywiście w repertuarze getta przeważały, co wypływało tyleż z potrzeby serca, co i dostępności partytur. Wiadomo, że Ryder poszukiwał m.in. wydań utworów Mahlera i pieśni Schönberga, których wykonanie mogło już nie dojść do skutku.
Informacji repertuarowych mamy wciąż bardzo niewiele. Wiemy na przykład, że 18 stycznia 1941 r. Ryder i Rotsztatówna wykonywali koncert skrzypcowy Wieniawskiego, a program dopełniał wtedy Nikodem Steinmann vel Sztajman z ariami z oper Pucciniego. 31 grudnia 1941 r. zorganizowano ‘koncert jubileuszowy’ Kulturhausu, wzmiankowany w Kronice, gdzie czytamy: „Rok 1941 Dom Kultury zakończył setnym z kolei koncertem! (…) Poświęcony był on recitalowi skrzypcowemu Rotsztatówny przy akompaniamencie mistrza Rydera. W programie Bach, Głazunow i Mozart. W tym samym budynku wystawiano także rewie Mosze Puławera i grupy Avangarde, której towarzyszyła inna gettowa orkiestra – kierowana przez związanego z przedwojennym teatrem „Ararat” i sceną Zandberga, kompozytora i dyrygenta Dawida Bajgelmana. Jedną z owych rewii była Liebe zukt a dire (Miłość szuka mieszkania), której tekst pióra Jerzego Jurandota został wysłany do Łodzi z getta warszawskiego. W rocznicowej notatce w Kronice wspomina się także o osiemdziesięciu pięciu wystawieniach rewii z orkiestrą Bajgelmana. Ten sam artysta w getcie łódzkim także komponował – ocalała jego melodia do kołysanki Jeszai Szpigla, którą poeta napisał po śmierci swojej córeczki.
Ostatni oficjalny koncert Teodora Rydera w getcie łódzkim odbył się prawdopodobnie w czerwcu 1943 r., co wiązało się z likwidacją Domu Kultury. Chaim Rumkowski zakazał wkrótce także koncertów w resortach, choć wiemy, że nie był on respektowany. Odbywały się nadal koncerty muzyki kameralnej w prywatnych mieszkaniach oraz półoficjalne rewie w resorcie papieru. W marcu 1944 r. niemieckie władze wydały nakaz oddania przez mieszkańców wszystkich posiadanych przez nich instrumentów – było to preludium ostatecznej likwidacji getta. Teodor Ryder i skrzypaczka Bronisława Rotsztatówna zostali deportowani do Oświęcimia pod sam koniec, tj. jesienią 1944 r. Ocalała tylko ta ostatnia. Powróciła do Łodzi w roku 1946 (o jej występach z lat 1946–1947 informuje „Most”, biuletyn Haszomer Hacair w Polsce). Z pamięcią Teodor Rydera wiąże się jeszcze jedna, poruszająca historia. Żona łódzkiego dyrygenta, sopranistka Ida Voth, odmówiła rekonwersji z judaizmu na chrześcijaństwo i opuszczenia męża – zmarła w 1943 r. w getcie, które jako Niemka miała prawo opuścić. Na krótko przed swoją wywózką na śmierć w Birkenau, Teodor Ryder otrzymał polecenie selekcji instrumentów odebranych mieszkańcom getta – część z nich trafiła następnie do niemieckiej Städtische Musikschule, która funkcjonowała w Łodzi do końca 1944 r. Szkoła mieściła się w zajętym przez okupantów pałacu przy ul. Gdańskiej 32, wzniesionym przez Karola Poznańskiego, syna żydowskiego przemysłowca Izraela Kalmanowicza Poznańskiego. Od 1945 r. ten sam gmach stał się siedzibą Akademii Muzycznej w Łodzi. Być może w chwili wyzwolenia znajdowały się tam wciąż instrumenty pozostałe po artystach z łódzkiego getta.
Tomasz Majewski
Tomasz Majewski jest kulturoznawcą związanym z Katedrą Mediów i Kultury Audiowizualnej UŁ, redaktorem tomów Rekonfiguracje modernizmu. Nowoczesność i kultura popularna (2009), Pamięć Shoah (2009) i Memory of the Shoah. Cultural Representations and Commemorative Pratices (2010), autorem książki Dialektyczne feerie (2011) poświęconej myślicielom szkoły frankfurckiej, członkiem Rady Naukowej Polskiego Towarzystwa Kulturoznawczego.
W październiku bieżącego roku mija 70 rocznica wsiedlenia do Litzmannstadt Ghetto, blisko 20000 Żydów z Europy Zachodniej. Pochodzili oni ze środowisk mieszczańskich Berlina, Wiednia, Pragi, Emden, Hamburga, Dusseldorfu, Frankfurtu nad Menem i Luksemburga. Wysiedlenia te były wynikiem hitlerowskiej polityki „oczyszczania" III Rzeszy z Żydów. Postanowienie o wysiedleniu Żydów z Zachodu do getta w Łodzi - wówczas noszącej nazwę Litzmannstadt- zapadło w połowie września 1941 roku w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Sprzeciwiały się temu nazistowskie władze Łodzi, zdające sobie sprawę z ekstremalnych warunków panujących w łódzkim getcie i bojące się zmniejszenia jego wydajności produkcyjnej. Decyzja zapadła jednak w Berlinie. Transporty przychodziły do Litzmannstadt między 16 października a 3 listopada 1941 roku. Zdecydowana większość, deportowanych Żydów, to osoby starsze i schorowane. Transporty te miały za zadanie skoncentrowanie ludności przed planowaną eksterminacją. Świadczy o tym budowa i uruchomienie w tym samym czasie ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof).
Przywiezienie dwudziestu tysięcy Żydów do przeludnionego Litzmannstadt getto, pogorszyło i tak ciężkie już warunki mieszkaniowe. Wyśrubowane już normy zagęszczenia podwyższono do 1 osoby na 3 metry kwadratowe. Sytuacja ta zmusiła władze getta do zamknięcia funkcjonujących do tej pory szkół i przedszkoli, i przekształcenia ich w tzw. „kolektywy mieszkalne". Warunki życia, dla przyzwyczajonych często do luksusów ludzi, były szokiem. Proces adaptacji nowo przybyłych do warunków getta i asymilacji z ludnością miejscową, był bardzo trudny. Poważna część z nich odeszła dawno od judaizmu a wielu było chrześcijanami, zarówno katolikami jak i protestantami. Wiek, stan zdrowia, język i struktura zawodowa nie ułatwiały im zatrudnienia. Byli wśród nich przede wszystkim przedstawiciele inteligencji między innymi jeden z najciekawszych pisarzy współczesnej Europy Paul Kornfeld, światowej klasy chemicy Jakub Speyer i Hugo Dietz, matematyk Ludwik Berwald, siostry Franza Kafki, muzyk Berthard Silberstein, czy wybitny onkolog Wilhelm Caspari i wielu, wielu innych. Przybycie takiej grupy ludzi rozbiło finansową równowagę getta i zachwiało jego strukturą społeczną. Warunki życia: brud, głód, ciasnota oraz zimno spowodowały gwałtowny wzrost zachorowań na czerwonkę, dur brzuszny i tyfus plamisty, a co za tym idzie ogromną śmiertelność.
Pierwszy kontakt z przybyszami był dla wielu zaskoczeniem. Zwracano uwagę na dużą dysproporcję wieku – w grupie wsiedlonych przeważały osoby starsze. Przybyszów wyróżniał również wygląd. Kontrast pomiędzy błotnistymi ulicami getta, zniszczonymi ruderami, z których wyłaniały się wychudłe postacie miejscowych i odświętnie ubranymi przedstawicielami Zachodu wywierał wrażenie.
„Uderzały nas eleganckie stroje sportowe, wykwintne obuwie, futra i różnokolorowe narzutki u kobiet. Odnosiło się nieraz wrażenie, jak gdyby ci ludzie przybyli na jakieś wywczasy, a raczej na sport zimowy, bowiem większość miała na sobie strój narciarski” - NN.
Poza różnicami w wyglądzie zewnętrznym rozbieżności tkwiły w mentalności miejscowych i wsiedlonych osób. Rumkowski w jednym ze swoich przemówień wypominał, że nowoprzybyli unikają pracy fizycznej. Świadczą o tym również relacje samych wsiedleńców. Jeden z nich, deportowany z Pragi dziennikarz Oskar Singer, odnotował również przypadki wzajemnej niechęci, próbując jednak znaleźć usprawiedliwienie: „Ci ludzie zostali tak gwałtownie sponiewierani, że nie byli w stanie w tak krótkim czasie dojść do siebie”.
Przybycie wsiedleńców z Zachodu wpłynęło również na gospodarkę getta. Nieprzywykli do niewielkich racji żywnościowych i niezbyt smacznego gettowego jedzenia niezwykle dotkliwie odczuwali głód. Dodatkową żywność próbowano zdobywać poprzez sprzedawanie przywiezionych ze sobą towarów. Miejscowi, spragnieni „luksusu”, często wymieniali żywność w zamian za dobrej jakości odzież lub drobne przedmioty codziennego użytku. Zwiększony popyt szybko spowodował znaczne podwyżki cen, które w konsekwencji doprowadziły do załamania rynku w getcie i pogłębiły trudną sytuację aprowizacyjną.
„Zdajecie sobie sprawę, iż między wami a nami istniał zawsze wielki dystans. Dziś dystans ten jest dla mnie nieaktualny. Nie ma między nami żadnych różnic! Wszyscy bowiem jesteśmy braćmi, połączonymi wspólnym nieszczęściem […]. Zasadniczy mój stosunek do was streszcza się w haśle: »to samo co dla nas, to i dla was«”
Ch. M. Rumkowski
W maju 1942 roku zachodnioeuropejskich Żydów objęła akcja przymusowego „wysiedlania", czyli eksterminacji. Jako pierwsze wywożono „kolektywy" z Wiednia, Pragi i Berlina, w kolejnych dniach następne. Między 4 a 15 maja 1942 roku, w 12 transportach do Chełmna wywieziono i zamordowano 10498 osób. Część osób schorowanych, starszych i dzieci, którzy przeżyli pierwszą falę „wysiedleń", zginęło we wrześniu 1942 roku w czasie tzw. „Wielkiej Szpery". Ci, którzy przeżyli znaleźli zatrudnienie i ich los uległ chwilowej stabilizacji i względnej poprawie. Trwało to do 1944 roku, kiedy Niemcy zaczęli likwidować Litzmannstadt Getto. Jego mieszkańców, z których 7196 osób pochodziło z zachodu, hitlerowcy wywieźli do obozów śmierci w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof) i Auschwitz Birkenau.
W ten tragiczny sposób zakończyła się historia blisko dwudziestu tysięcy ludzi, wyrwanych ze swoich domów, miast i środowisk i wrzuconych do „piekła" Litzmannstadt Getto.
Część deportowanych do getta łódzkiego lokowana była przez administrację żydowską w tzw. kolektywach. Decyzja o powołaniu kolektywów wynikała z dwóch podstawowych pobudek. Najważniejszym czynnikiem była panująca w getcie sytuacja lokalowa. Już przed przywiezieniem Żydów z Europy Zachodniej getto cierpiało pod tym względem na ogromne trudności. Przyjęcie znacznej liczby nowych mieszkańców zmusiło Chaima Rumkowskiego do podjęcia decyzji o zajęciu budynków szkolnych na kolektywy. Nie bez znaczenia były również czynniki ekonomiczne. Rumkowski wychodził z założenia, że koszty utrzymania takich jednostek są niższe, prowadzenie gospodarstwa prostsze, łatwiej też było zorganizować opiekę nad potrzebującymi.
Zachodni wysiedleńcy przychylnie odnieśli się do pomysłu powołania kolektywów. Łatwiej było im znieść ciężkie, nowe warunki getta wśród rodaków, zwłaszcza, że na miejscu mieli zapewnioną opiekę lekarską. Każdy kolektyw miał swojego lekarza i trzy pielęgniarki, opłacanych z budżetu getta. Na czele stali kierownicy z zastępcami, powołani jeszcze przez władze niemieckie w czasie transportu. Za porządek i czystość odpowiadali blokowi, wyznaczeni na polecenie Przełożonego Starszeństwa Żydów.
Nowi mieszkańcy getta przekonali się szybko, że warunki panujące w kolektywach były koszmarne. W wielu kolektywach nie było żadnych mebli, łóżek, pieców. W relacjach czytamy, iż pierwszą noc ludzie spędzali w ubraniach, siedząc na przywiezionych przez siebie materacach, opierając się o plecy sąsiada. Na mieszkańca przypadało 0,4 m2 powierzchni. Spać można było tylko leżąc na boku. Panująca ciasnota umożliwiała uniknięcie zimna, ludzie ogrzewali pomieszczenia ciepłotą swych ciał. W korytarzach i przy oknach, jeżeli w ogóle były okna, panowało jednak nieznośne zimno.
Tylko jeden z dziesięciu istniejących kolektywów posiadał wodociąg i toalety w budynku. Korzystano ze studni i przepełnionych rozsypujących się latryn na podwórzach. Nie wszyscy byli jednak w stanie wyjść na zewnątrz, zwłaszcza zimą. Korzystano ze stojących na korytarzach kubłów. Jeden kubeł przypadał na jeden korytarz, co sprawiało, że niemal zawsze były przepełnione.
Transport |
Nr |
Data przybycia |
Liczba osób |
Wiedeń I |
1 |
17 X 1941 |
1 000 |
Praga I |
2 |
18 X |
1 000 |
Luxemburg |
3 |
18 X |
512 |
Berlin I |
4 |
19 X |
1 082 |
Wiedeń II |
5 |
20 X |
1 000 |
Frankfurt n/R. |
6 |
21 X |
1 186 |
Praga II |
7 |
22 X |
1 000 |
Kolonia I |
8 |
23 X |
1 006 |
Wiedeń III |
9 |
24 X |
1 000 |
Emden |
10a |
25 X |
122 |
Berlin II |
10b |
25 X |
912 |
Hamburg |
11 |
26 X |
1 063 |
Praga III |
12 |
27 X |
1 000 |
Düsseldorf |
13 |
28 X |
1 004 |
Wiedeń IV |
14 |
29 X |
1 000 |
Berlin III |
15 |
30 X |
1 030 |
Kolonia II |
16 |
31 X |
1 006 |
Praga IV |
17 |
1 XI |
1 000 |
Berlin IV |
18 |
2 XI |
1 000 |
Wiedeń V |
19 |
3 XI |
1 000 |
Praga V |
20 |
4 XI |
1 000 |
.
Transport |
Nr. |
Nr. transportu |
Data przybycia do Litzmannstadt Ghetto |
Liczba osób w transporcie |
Adresy kolektywów |
Wiedeń |
I |
1 |
17.X.1941 |
1000 |
Marysin, ul. Przemysłowa |
Wiedeń |
II |
5 |
20.X. |
1000 |
Jakuba 10 |
Wiedeń |
III |
9 |
24.X. |
1000 |
Mieszkania prywatne |
Wiedeń |
IV |
14 |
29.X. |
1000 |
Limanowskiego 25 i 45 |
Wiedeń |
V |
19 |
3.XI. |
1000 |
Brzezińska 41, kino „Bajka“ ul. Franciszkańska 31 |
Berlin |
I |
4 |
19.X. |
1082 |
Mieszkania prywatne |
Emden, Berlin |
II |
10a i 10b |
25.X. |
122+912 |
Marysin, ul. Staszica |
|
III |
15 |
30.X. |
1030 |
Urzędnicza 11, Zgierska 70 |
Berlin |
IV |
18 |
2.XI. |
1000 |
Widok 7, Franciszkańska 27 |
Praga |
I |
I2 |
18.X. |
1000 |
Franciszkańska 21 |
Praga |
II |
7 |
22.X. |
1000 |
Łagiewnicka 37 |
Praga |
III |
12 |
27.X. |
1000 |
Franciszkańska 21, Łagiewnicka 37, Franciszkańska 37, Marysińska 38 |
Praga |
IV |
17 |
1.XI. |
1000 |
Franciszkańska 29 |
Praga |
V |
20 |
4.XI. |
1000 |
Jakuba 10 |
Duseldorf |
|
13 |
28.X. |
1004 |
Rybna 25 |
Kolonia |
I |
8 |
23.X. |
1006 |
Mieszkania prywatne |
Kolonia |
II |
16 |
31.X. |
1006 |
Marysin, ul. Otylii |
Frankfurt n/M |
|
6 |
21.X. |
1186 |
Franciszkańska 13, Jakuba 10 |
Hamburg |
|
11 |
26.X. |
1063 |
Młynarska 25 |
Luksemburg |
|
3 |
18.X. |
512 |
Franciszkańska 29 |
2 maja 1942 r. ukazało się obwieszczenie Przełożonego Starszeństwa Żydów nr 380 zapowiadające kolejny etap wędrówki zachodnioeuropejskich Żydów — wysiedlenie z getta. Akcja miała się rozpocząć 4 maja. Z grupy skierowanej do wywózki wyłączone zostały osoby posiadające stałe zatrudnienie, znawcy języka hebrajskiego, arabskiego, greki i łaciny oraz weterani posiadający odznaczenia wojenne. Zezwolono na zabranie ze sobą 12,5 kg bagażu. Następnego dnia pod tym samym numerem ukazało się obwieszczenie Rumkowskiego w zmienionej formie, niezawierające już wyróżnionych kategorii osób zwolnionych od wysiedleń.
Pierwszy transport, opuścił getto 4 maja o godzinie 8 rano. Tysiąc Żydów z Zachodu odjechało w nieznane. Kolejno wysiedlano kolektywy Wiedeń, Düsseldorf, Kolonia i Praga. Podczas całej akcji wysiedleń, trwającej do 15 maja 1942 r. wywożono dziennie 900–1000 osób. Cały bagaż odbierany był na stacji. Nie orientowano się jeszcze dokładnie, jaki jest cel podróży, stąd też pojawiła się grupa osób, która zgłosiła się dobrowolnie. Pewne domysły snuto po wysiedleniu około 44 tysięcy miejscowych Żydów w okresie od stycznia do kwietnia 1942 r. Plotki mówiły, że wysiedleni kierowani są do obozu pracy ze wzorowym zaprowiantowaniem, leżącym w okolicy Koła. W rzeczywistości wszystkie transporty były kierowane do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. W okresie od 4 do 15 maja 1942 r. wysiedlono 12 transportów z ponad 10 tys. zachodnioeuropejskimi Żydami.
Pozostałe osoby z grona wsiedleńców podzieliły los mieszkańców getta – głód, choroby, praca ponad siły zdziesiątkowały przybyszów z Zachodu. Pozostali padli ofiarami kolejnych wysiedleń do obozu w Chełmnie nad Nerem oraz, podczas likwidacji getta, do Auschwitz-Birkenau. Wojnę przeżyło prawdopodobnie kilkadziesiąt osób z grona wsiedlonych jesienią 1941 r. do getta łódzkiego.